Walka z przymrozkami trwa. Niektórzy stracili wszystkie sadzonki, rolnicy ostrzegają

Sposobów na pomoc roślinom jest kilka. Jednym z nich jest stosowanie zraszaczy, które tworzą na owocach cienką warstwę lodu i chronią je od zniszczenia. Kolejnym jest włóknina - tkanina, która dzięki dużej przepuszczalności chroni tak przed zimnem, co przed przegrzaniem. W zależności od potrzeb, plantatorzy używają jej podwójne warstwy. Przed wymarznięciem zarodków chronić ma też zadymianie sadów. Zwykle używa się do niego wilgotnej trawy albo słomy. Wytworzony dym ma podnieść temperaturę wokół roślin. Podobne zadanie mają do spełnienia ogniska. Umiejętnie palone mają nie uszkodzić roślin, ale je ogrzać. 

Do tego sposobu uciekli się sadownicy i winiarze z Dolnego Śląska, gdzie temperatura spadła nawet do -9 stopni Celsjusza. Jednak przy tak silnym mrozie ratowanie upraw nie zawsze odniosło rezultaty. “W podwrocławskich gospodarstwach straty sięgają nawet 75 procent” - informuje "Gazeta Wrocławska". - U nas zostało wymrożonych 100 procent upraw. Przyroda okazała się silniejsza - skarży się wrocławskiej gazecie Dorian Zięba, właściciel winnicy 55-100 z Rzepotowic koło Trzebnicy. Informuje, że walka z zimnem trwała w jego winnicy przez dwa dni. 

Nad winnicami w okolicach Zaboru, w woj. zielonogórskim, latał helikopter. Maszyna krążyła w miniony weekend nisko nad winnicą Żelazny i czterema sąsiednimi. “Zasada działania jest prosta. Ciepłe powietrze z wyższych warstw atmosfery jest mieszane z zimnym powietrzem przy ziemi, co prowadzi do wyrównania temperatury. Strumień powietrza generowany przez helikopter tworzy lokalne turbulencje, które dodatkowo intensyfikują ten proces” - wyjaśnia portal spidersweb.pl.

Przymrozki zagrażają nie tylko winnicom i sadom owocowym, ale też truskawkom, których najwcześniejsze odmiany już kwitną. O swoje plony martwią się plantatorzy z północy Polski, gdzie w ciągu ostatnich dni termometry wskazywały -3 stopni Celsjusza. Przy niskiej temperaturze najlepszym sposobem jest przykrywanie sadzonek włókniną. Od ponad tygodnia tak chroni przed przymrozkami truskawki cytowany przez portal sadyogrody.pl Grzegorz Kasprzak z plantacji Rajska Truskawka, z okolic Kalisza. - W ubiegły piątek odkryłem je na chwilę, a od soboty znowu są przykrywane - mówi producent. 

Jest pewny, że przymrozki wyrządzą straty. - U znajomego plantatora pod podwójną włókniną temperatura wynosiła 0 stopni. Doskonale widać po forach dla producentów, że straty będą duże - dodaje w rozmowie z portalem ogrodniczym. Niektórzy producenci informują, że przemrożonych zostało 3-5 proc. kwiatów, które dotykały włókniny. Są też plantatorzy truskawek, którzy stracili wszystkie sadzonki. Najbardziej poszkodowani są ci, którzy nie uprawiają tych owoców w tunelach.  

Problemem wcześniej w tym roku rozwijających się roślin jest nie tylko mróz. Po bardzo ciepłym przełomie marca i kwietnia, niektóre z nich wcześniej zakwitły. Tak jest na przykład z rzepakiem, którego powierzchnia upraw przekroczyła w 2022 r. 1,1 mln ha. Rośliny już kwitną, ale przez przymrozki pszczoły nie wylatują z uli. Rolnicy obawiają się, że kiedy wzrośnie temperatura kwiaty już opadną, a bez zapylenia rzepak nie będzie miał strąków. 

Zdaniem rolników i plantatorów, rzeczywiste straty - pędów winorośli, drzew i krzewów owocowych, czy nowalijek - będzie można poznać nie wcześniej niż za dwa tygodnie. Jednak już teraz twierdzą, że zimny początek kwietnia wpłynie na ceny towarów. Ostrzegają, że nowalijki będą droższe, a już na pewno truskawki, a także borówki, które też ucierpiały. - Kwiecień to nowy maj - zapewniają Interię.