RPP wybrała. Woli dbać o rozwój gospodarczy, nawet kosztem inflacji

Czeka nas co najmniej rok szybko rosnących cen, spadającej wartości oszczędności i zawirowań z zatrudnieniem w niektórych branżach. Takie najprawdopodobniej będą konsekwencje podejścia Rady Polityki Pieniężnej, która wykazuje większą dbałość o rozwój gospodarczy niż o to, by inflacja nie była wysoka.

Rada Polityki Pieniężnej nie podniosła w środę stóp procentowych. W komentarzu po posiedzeniu zwrócono uwagę, że dynamika wzrostu gospodarczego może się wyraźnie obniżyć, a inflacja w "krótkim czasie" pozostanie wysoka. I choć zwykle przy dyskusji na temat wysokości stóp procentowych zwraca się uwagę na sytuację osób z kredytami, to wydźwięk wczorajszego komunikatu ma znaczenie dla wszystkich: dla tych co pożyczyli pieniądze, je odłożyli, lub nie mają ani kredytów, ani oszczędności.

- RPP dała wyraźny sygnał, że walka z inflacją nie jest już pierwszoplanowym priorytetem i że akceptuje scenariusz, iż inflacja będzie się w Polsce utrzymywać przez kilka lat. Towarzyszyć jej będzie osłabienie kursu złotego w krótkim okresie. Wydźwięk komunikatu po posiedzeniu RPP wskazuje na wyraźny wzrost znaczenia, jakie Rada przywiązuje do pogarszających się perspektyw wzrostu gospodarczego - ocenia Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank.

Reklama

Ceny będą coraz wyższe

Z analiz NBP wynika, że ceny w przyszłym roku będą rosły w dwucyfrowym tempie.

Ekonomiści z fundacji "Dobrobyt na Pokolenia" oszacowali, jak szybko mogą rosnąć ceny. Gdyby w kolejnych dwunastu miesiącach zwiększały się w tempie równym średniej z ostatnich dwunastu miesięcy, to szczyt inflacji wypadłby w lutym 2023 r., wyniosłaby ona 20,4 proc. Z kolei za rok inflacja wynosiłaby 18 proc. Gdyby jednak miesięcznie ceny rosły zgodnie z trendem, to w ciągu najbliższego roku szczytu inflacji nie będzie - będzie ona wciąż rosła i za rok wyniesie ponad 25,5 proc.

Już teraz w większości branż podwyżki nie nadążają za inflacją, prawdopodobnie październik był pierwszym w tym roku miesiącem, gdzie straciły na realnej wartości przeciętne płace w firmach, w których pracuje od dziesięciu osób (w sektorze przedsiębiorstw). Zresztą w poprzednich miesiącach wysokość podwyżek podnosiły głownie wypłacane nagrody i premie kwartalne.

Część osób poszuka nowej pracy

Jednak Piotr Kalisz, główny ekonomista City Handlowy, zwraca uwagę na to, że w Polsce płace w tym roku rosną znacznie szybciej niż w innych krajach, w których rozdźwięk pomiędzy podwyżkami a inflacją jest znaczący - tak się dzieje na przykład w Czechach. Przypomina, że w przyszłym roku wyraźnie zostanie podniesiona płaca minimalna. Możliwe, że część osób, których pensje okażą się nieco wyższe lub na granicy płacy minimalnej, będzie domagała się podwyżki lub zacznie szukać innego zajęcia.

- Gdy wzrost gospodarczy zwalnia, to sytuacja w branżach zaczyna się coraz wyraźniej różnić. Przy szybko rosnących cenach najpierw rezygnujemy z części przyjemności, z usług, z większym namysłem kupujemy dobra trwałego użytku, za to kupujemy inne towary - uważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

Mieszkaniówkę czekają problemy

Jakub Borowski spodziewa się poważniejszych turbulencji w budownictwie mieszkaniowym. - Możliwe są zwolnienia grupowe. W innych branżach firmy będą rezygnowały z ruchomych części płacy, albo skracały czas pracy - jeśli nie będą miały zamówień lub jeśli produkcja zacznie przynosić straty. Jego zdaniem przedsiębiorcy zaczną więcej niż do tej pory inwestować w automatyzację, ponieważ będą się starali podnieść wydajność. To dla wielu z nich będzie podstawowy sposób na zmniejszenie kosztów, na które mają wpływ.

Nie wiadomo, co będzie się działo ze złotym. Adam Antoniak, ekonomista ING, zwraca uwagę, że jeśli polska waluta będzie słaba, eksport będzie rósł. Nie wiadomo jednak, czy i jak głęboka będzie recesja w krajach, do których wysyłamy najwięcej towarów. Czy - nawet jeśli firmy będą mogły produkować - będą miały gdzie swój towar sprzedawać.

Jak bardzo polska waluta może osłabnąć? Będzie to uzależnione między innymi od polityki fiskalnej prowadzonej przez Stany Zjednoczone i UE, na ile będzie ona zbieżna lub różna od polskiej.

Wysoka inflacja ma również znaczenie dla osób oszczędzających. Wartość realna części z nich spada i coraz trudniej znaleźć sposoby oszczędzania, przy których zachowana jest ich realna wartość. Najprawdopodobniej spadnie też poziom oszczędności - cześć osób zacznie je wydawać na bieżące wydatki, ratując domowe budżety. 

Aleksandra Fandrejewska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »