Miliony euro za odbiór niemieckich śmieci z Polski. Pieniądze z kieszeni podatników

Odbiór pochodzących z Niemiec nielegalnych odpadów zalegających w Tuplicach w województwie lubuskim ma kosztować Saksonię nawet 2,5 mln euro - podał dziennik "Bild". W zeszłym roku skargę w tej sprawie do Trybunału Sprawiedliwości UE złożył poprzedni rząd PiS. W tym roku nowa minister klimatu i środowiska poinformowała, że odpady wrócą do Niemiec, a nasi zachodni sąsiedzi zrobią to na własny koszt.

Fakt, że tony odpadów z Tuplic wrócą do Niemiec to efekt porozumienia pomiędzy Ministerstwem Klimatu i Środowiska a stroną niemiecką. - Od 2015 roku mamy w Polsce zalegające 35 tys. ton odpadów, oficjalnie zidentyfikowane jako odpady, które przybyły do nas z zagranicy - mówiła w marcu minister klimatu Paulina Hennig-Kloska.  

Jak podaje niemiecki dziennik "Bild", co najmniej 20 tys. ton żużli pocynkowych leży bez żadnego zabezpieczenia na skraju rozlewiska Nysy. "Od 2013 roku opady deszczu wypłukują z granulatu do wód gruntowych niebezpieczne substancje, jak cynk kadm, ołów, arsen i rtęć". 

Reklama

Nielegalne odpady z Niemiec. Za wywóz zapłacą podatnicy

Nielegalne odpady w Tuplicach pochodzą z Saksoni (kraj związkowy w Niemczech graniczący z Polską i Czechami) - potwierdził w rozmowie z dziennikiem Ingolf Ulrich, rzecznik saksońskiej Dyrekcji Krajowej, czyli administracji landu.  

Trop prowadzi do Rudaw i firmy Befesa Zinc Freiberg GmbH. "Przyznała ona, że faktycznie była producentem żużlu pocynkowego. Mimo to firma od lat uparcie odmawia usunięcia własnych śmieci. Powód? Za wywóz odpowiedzialny był broker odpadów. Jednak firma realizująca zlecenie, Mineral Projekt Chemnitz, od lat jest w stanie upadłości" - opisuje pochodzenie nielegalnych odpadów "Bild".

Saksonia sprowadzi z Polski górę śmieci

Z tego powodu Saksonia zamierza zapłacić za odbiór nielegalnych śmieci, również dlatego, że strona polska ma "wywierać presję" w sprawie. 

- Europejskie prawo dotyczące odpadów stanowi, że odpady przewożone nielegalnie muszą zostać odebrane przez osobę, która je wysłała. Jeżeli nie jest to możliwe, właściwy organ w miejscu wysyłki, w tym przypadku jest to Saksonia, musi zadbać o to, aby zwrot nastąpił w drodze procedury zastępczej - wyjaśnia rzecznik Ingolf Ulrich. 

Cała operacja ma kosztować ponad 2,5 mln euro, a koszt tego poniosą niemieccy podatnicy. Jednocześnie land zapewnia, że będzie starał się pociągnąć firmę do odpowiedzialności.

35 tys. ton nielegalnych odpadów w czterech województwach. Większość z Niemiec

Jak szacuje Polska, na terenie czterech województw zalega w sumie ok. 35 tys. ton odpadów nielegalnie przywiezionych z zagranicy, przede wszystkim z Niemiec. W 2023 roku rząd PiS złożył w tej sprawie skargi na Niemcy do Komisji Europejskiej oraz do Trybunału Sprawiedliwości UE. 

W tym roku obecne ministerstwo porozumiało się z niemieckim resortem, który - jak podawano - przedstawił harmonogram działań wobec odpadów w Tuplicach. Zakłada on, że śmieci wrócą do Niemiec najpóźniej 31 października.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nielegalne odpady | wysypisko śmieci | Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »